Polska Partia Przyjaciół Piwa to prawdziwy fenomen na politycznej scenie. Naszym wzorem próbowano nieskutecznie powołać do politycznego życia podobne partie w Czechach, na Ukrainie i w Niemczech. Zabrakło tam jednak wyrazistego lidera, który dałby jej właściwy wizerunek, czyli jak mawiał Janusz Rewiński – „gębę”. Dołączyłem do niej w dwa miesiące po jej formalnym rozpoczęciu działalności w kwietniu 1991 r. i wyborze Janusza Rewińskiego na prezydenta PPPP w Sali Kongresowej w Warszawie. Tak więc Janusz Rewińskie nie był założycielem PPPP jak to często się o tym pisze i mówi, ponieważ dołączył do niej w 5 miesięcy po zarejestrowaniu PPPP w warszawskim sądzie. Dołączyłem do PPPP na Kongresie założycielskim Ławy Okręgowej w Wałbrzychu, na którym w hali OSIR-u zjawiło się ok. 800 osób. Zostałem wówczas wybrany na członka jej władz. Byłem już znanym przedsiębiorcą mającym ponad 100 własnych sklepów jubilerskich w całej Polsce i w trackie rewaloryzacji kilku zabytkowych pałaców na bazę turystyczną w Kotlinie Kłodzkiej. Miałem przede wszystkim własny regionalny tygodnik „Trybuna Wałbrzyska” (później dziennik) z 20-osobowym zespołem doświadczonych dziennikarzy. To oni mając liczne kontakty dziennikarskie na całym Dolnym Śląsku zrobili profesjonalną kampanię wyborczą, która zapewniła we wszystkich 4 dolnośląskich okręgach wyborczych poselskie mandaty PPPP. Mój wyborczy sukces był ogromny, jako że startując jako jedyny w kraju z drugiego miejsca na liście zdobyłem mandat poselski. Ponadto, wśród kandydatów wszystkich partii biorących udział w wałbrzyskim okręgu wyborczym zająłem 4 miejsce na ok. 140 kandydatów!!! Na filmie widać jak stopniowo uczyłem się publicznych wystąpień biorąc nauki z kilku wpadek. Często mówię, że zarówno wówczas jak i będąc już posłem, dostałem solidne korepetycje, które przydały się w moim politycznym życiu.
Przez cały czas będąc posłem PPPP byłem upartym zwolennikiem kontynuowania jej działalności tylko pod jej szyldem. Z Januszem Rewińskim jako jej prezydentem! A gdy okazał się on być totalnym leniem i organizacyjnym ignorantem pazernym tylko na kasę, to zgodziłem się zostać urzędującym prezydentem PPPP z Januszem Rewińskim jako honorowym! Uważałem, że istnienie partii politycznej w Polsce, w której satyra nadal będzie czynnikiem stymulującym popularność zapewni jej trwałe funkcjonowanie na politycznej scenie. Dlaczego? Mamy bowiem w naszej polskiej historii i to od kilkuset lat skutecznie funkcjonującą satyrę polityczną w życiu publicznym jako orężem walki z głupotą i zaprzaństwem. Tak kąśliwa satyra pod adresem stale kłócących się polityków, ich ignorancji, głupoty i działań na szkodę naszego państwa i narodu była i jest groźnym orężem w politycznej walce. Dodaje otuchy i wiary oraz łatwo dociera do opinii publicznej. Oczywiście głównymi programowymi działaniami PPPP miały być zagadnienia gospodarcze, sportu wyczynowego i amatorskiego oraz tematy etyczne oraz ekologiczne, które wówczas raczkowały. Osobiście miałem w tych dziedzinach jako poseł znaczące osiągnięcia. Prawie nikt z posłów nie chciał tego słuchać bowiem w PPPP znaleźli się ludzie przypadkowi i mieli tylko własne interesy.
Wielokrotnie na próżno namawiałem Janusza Rewińskiego do poważnego zajęcia się sprawami PPPP, jej strukturami i członkami, którzy początkowo bezkrytycznie go uwielbiali. Gdy okazało się to niemożliwe to postanowiłem zająć jego miejsce w przeświadczeniu, że jest to mniejsze zło aby jednak partia istniała i rozwijała się, mając swoje stałe miejsce w parlamencie R.P.
Niestety, zabrakło mi politycznego doświadczenia ufając zapałowi i deklaracjom członków PPPP, którzy w trakcie kolejnych wyborów lipiec-sierpień 1993 r. zamiast zająć się zbieraniem podpisów i organizowaniem kampanii, gremialnie wyjechali na wakacje i urlopy! A szkoda, bo PPPP miała już wówczas w sondażach poparcie dochodzące do 12%! Był to efekt pracy mojej oraz zaledwie kilku osób głośnych medialnie.
Leszek Bubel
poseł PPPP
i jej drugi/ostatni prezydent